O Meersburgu
tam, gdzie winorośle całują zamki
Już z pokładu statku widzisz dachy w odcieniach terakoty, ciasno ułożone na zielonych zboczach nad jeziorem. Meersburg – czyli „Zamek nad Morzem” – rzeczywiście wygląda jak warowny strażnik, który od wieków czuwa nad brzegiem. Z jednej strony surowy średniowieczny zamek, z drugiej łagodność winnic, schodzących tarasowo aż do jeziora. A pomiędzy nimi: kameralne uliczki, kolorowe fasady domów, place pełne światła i zapachu wina.
Schodzisz z promu i od razu czujesz inną atmosferę – bardziej romantyczną, cichszą, pełną historii. Kierujesz się brukowaną ścieżką w górę – do serca starego miasta. Zatrzymujesz się przed Altes Schloss, jednym z najstarszych zamków mieszkalnych w Niemczech, który – według legendy – miał powstać już w VII wieku. Jego kamienne mury są surowe, ale wnętrze opowiada o rycerzach, damach, duchownych i poetkach. To właśnie tutaj, w jednej z zamkowych komnat, mieszkała i pisała Annette von Droste-Hülshoff, wybitna poetka romantyzmu, której pióro niosło emocje tak czyste i mocne jak widok z zamkowego okna na jezioro.
Zamek Nowy, Neues Schloss, to inna bajka – barokowa elegancja, złocenia, pastelowe kolory. Schodzisz po pałacowych schodach do ogrodu tarasowego, skąd roztacza się zapierający dech widok: jezioro w pełnym blasku, słońce odbijające się od wody, a w tle delikatnie zamglone Alpy.
Po spacerze przez dziedzińce i galerie skręcasz w kierunku Unterstadt – dolnego miasta. Droga prowadzi przez strome uliczki, wzdłuż których ciągną się winnice i drewniane domy z XVII i XVIII wieku. Co krok zatrzymuje Cię jakiś zapach – raz pieczone precle, raz lokalny ser, a raz znów świeżo tłoczone wino z pobliskich stoków.
W jednym z przytulnych, drewnianych lokali zatrzymujesz się na kieliszek Rieslinga lub Müller-Thurgau – szczepów, które w tej części Niemiec osiągają wyjątkową lekkość i owocowy charakter. Do tego coś prostego, ale wyśmienitego – Flammkuchen z cebulą, śmietaną i boczkiem albo delikatna sałatka z rybą z jeziora.
Wczesnym wieczorem ruszasz wzdłuż promenady. Woda znów jest spokojna, a z daleka słychać dźwięki koncertu – latem Meersburg często tętni kulturą: muzyką klasyczną, festynami winiarskimi, wieczorami z poezją. Możesz przysiąść na ławce z widokiem na wodę i po prostu być. Oddychać.
W Meersburgu czas płynie inaczej – wolniej, głębiej. To miasto nie potrzebuje wielkich słów ani głośnych atrakcji. Ono po prostu trwa – piękne w swojej prostocie, silne historią, ciche jak wieczorny wiatr wśród winorośli. Gdy znów ruszysz w drogę, będziesz miał wrażenie, że zostawiasz coś więcej niż miejsce – zostawiasz kawałek serca.
Zamek, który dał początek
Nazwa miasta – Meersburg – oznacza dosłownie „Zamek nad Jeziorem” i nie jest to przesada. Najstarsza część Meersburga rzeczywiście zaczęła się wokół zamku, którego początki giną w legendzie. Według podań, już w VII wieku król Dagobert I miał zlecić budowę twierdzy nad wodą. Choć historycy pozostają ostrożni wobec tej wersji, nie ulega wątpliwości, że Stary Zamek (Altes Schloss) należy do najstarszych zamków w Niemczech i przez wieki był duchownych i możnych.
Zamek nigdy nie został zdobyty, co sprawia, że jego mury do dziś stoją niemal nienaruszone. Każde pomieszczenie – od sali rycerskiej po zamkowe lochy – opowiada inne rozdziały historii. Tu rezydowali biskupi z Konstancji, którzy przez wieki rządzili tymi terenami nie tylko duchowo, ale i politycznie.
Miasto wina
Ale Meersburg to nie tylko zamek i poezja – to także jedno z najstarszych i najważniejszych centrów winiarstwa nad Jeziorem Bodeńskim. Winnice, które otaczają miasto, mają swoje korzenie w średniowieczu, a klimat jeziora i nasłonecznione zbocza tworzą idealne warunki dla szczepów takich jak Müller-Thurgau, Pinot Gris czy Riesling. Miejscowe wina, lekkie, aromatyczne i pełne owocowej świeżości, są dumą regionu i nieodłączną częścią każdej wizyty.
Winiarnie w starych piwnicach, festiwale wina na głównym placu, a także degustacje w tarasowych ogrodach z widokiem na jezioro – wszystko to sprawia, że Meersburg żyje rytmem winorośli. Jesienią zapach fermentujących winogron unosi się nad uliczkami niczym zaproszenie do świętowania.
Czas, który nie ucieka
Co czyni Meersburg tak wyjątkowym? To miasto, które się nie spieszy. Nie goni za nowoczesnością, ale też nie tkwi w muzealnym bezruchu. Żyje – własnym tempem, w zgodzie z porami roku, z jeziorem i z tradycją. W dolnym mieście znajdziesz stare tawerny, galerie rzemiosła i łagodne fale odbijające promienie zachodzącego słońca. W górnym – zamki, katedry, brukowane dziedzińce i widoki, które zapierają dech.
Meersburg to jak kieliszek dobrze starzonego wina: szlachetny, pełen charakteru, z nutą dawnych opowieści i ciepłym posmakiem, który zostaje długo po ostatnim łyku.
Zatem ruszajmy dalej brzegiem Jeziora Bodeńskiego, na zachód, tam gdzie fale są łagodniejsze, a woda lśni pod zachodzącym słońcem jak płynne złoto. Naszym kolejnym przystankiem jest Überlingen – miasto, które pachnie lipami, brzmi dzwonem katedry i rozkwita na stromych tarasach nad jeziorem jak ogród pełen historii i światła.
Historia i tożsamość – od legend po poezję
Historia Meersburga sięga czasów wczesnego średniowiecza, a miejscowa legenda głosi, że pierwszy zamek powstał tu już w VII wieku z polecenia króla Franków – Dagoberta I. Choć brak jednoznacznych dowodów historycznych, sam Stary Zamek (Altes Schloss) jest rzeczywiście jednym z najstarszych zamków mieszkalnych w Niemczech.
Przez stulecia był rezydencją książąt-biskupów z Konstancji i świadkiem ważnych wydarzeń kościelnych i świeckich. W XIX wieku w zamku mieszkała i tworzyła Annette von Droste-Hülshoff – wybitna poetka niemieckiego romantyzmu. Jej duch nadal unosi się nad miastem – w jego melancholijnym pięknie, w ciszy tarasów, w słowach zapisanych na tabliczkach przy ścieżkach spacerowych.