Sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln
Tu każde serce może odpocząć, każde spojrzenie znaleźć pokój
Ukryte w sercu szwajcarskich Alp, w dolinie jak z bajki, gdzie lasy spływają po zboczach niczym ciemnozielone rzeki, a powietrze przesycone jest zapachem żywicy i chłodnej mgły, wznosi się Sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln – miejsce o aurze tak intensywnej, że wielu pielgrzymów po prostu milknie, gdy staje na jego progu. Nie ze względu na rozmach czy bogactwo, ale dlatego, że to miejsce dotyka serca, głębiej niż słowa.
Historia Einsiedeln zaczyna się nie od budowli, lecz od człowieka. Meinrad, benedyktyński mnich, w IX wieku opuścił opactwo Reichenau i udał się w góry, szukając samotności – nie ucieczki, lecz większego zbliżenia do Boga. W głębi lasu zbudował pustelnię, a jedynymi towarzyszami były dwie kruki, które – według legendy – czuwały przy jego ciele po męczeńskiej śmierci. Zginął zamordowany przez rabusiów, ale duch miejsca nie zgasł. Wręcz przeciwnie – tam, gdzie zakończyło się jego życie, narodziła się duchowa ostoja, która przetrwała ponad tysiąc lat.
W X wieku pustelnię zamieniono w klasztor. Wokół niej powstała wspólnota benedyktyńska, która z czasem rozrosła się w potężne opactwo. Jego sława rozprzestrzeniała się szybko, przyciągając pielgrzymów z całej Europy, a centrum tego kultu stała się niewielka kaplica, w której znajdowała się rzeźba Czarnej Madonny – Matki Boskiej z Dzieciątkiem o ciemnej cerze, o rysach pełnych matczynego ciepła i łagodności.
Nie jest to wizerunek przypadkowy. Jej skóra nie została zaczerniona przez czas ani ogień – jak to bywało z niektórymi wizerunkami – lecz od samego początku miała symbolizować uniwersalność: Maryję bliską wszystkim, niezależnie od koloru skóry, języka, pochodzenia. Jej spojrzenie nie ocenia. Ono przygarnia. Jej postać jest niewielka, ale obecność ogromna. Ludzie przybywają tu nie po cuda w sensie widowiskowym, lecz po pokój, zrozumienie, uzdrowienie duszy.
Dzisiejsze sanktuarium to olśniewający przykład barokowej architektury sakralnej. Obecna bazylika została wzniesiona w XVII–XVIII wieku przez architektów z południowych Niemiec i Austrii. Fasada z dwoma wieżami, otwierająca się na rozległy plac, przypomina nieco monumentalne klasztory bawarskie, lecz gdy przekracza się próg, wszystko staje się bardziej miękkie, świetliste, jakby światło samo zamieszkało w tych przestrzeniach.
Wnętrze bazyliki lśni złotem i pastelami, aniołami unoszącymi się pod sufitem, scenami z życia świętych, a także ołtarzami, które jak ramy ikon zbierają modlitwy wiernych. Ale to nie do głównego ołtarza kierują się pielgrzymi. Ich droga prowadzi do kaplicy Łask, umieszczonej centralnie w nawie głównej, pod kopułą, niemal jak sanktuarium wewnątrz sanktuarium. Tam, wśród srebra i światła, spoczywa rzeźba Czarnej Madonny – niewielka, otulona złotem, często przebrana w inne szaty liturgiczne w zależności od okresu roku.
To miejsce ma coś niezwykłego: nawet w tłumie można tu doświadczyć intymności. Ludzie modlą się szeptem. Czasem tylko patrzą. Niekiedy płaczą – z ulgi, z wdzięczności, z powodu spraw, których nie da się ubrać w słowa.
Ale Einsiedeln to nie tylko barok i pielgrzymki. To również żywe opactwo benedyktyńskie, w którym mnisi od setek lat odprawiają liturgię godzin, studiują, piszą, żyją rytmem „ora et labora”. Ich śpiew chorałowy wypełnia przestrzeń kościoła tak, jakby dźwięk istniał jeszcze zanim powstały słowa. Biblioteka klasztorna, refektarz, krużganki – wszystko tu mówi o ciągłości, o tym, że sacrum nie potrzebuje reklamy, wystarczy mu wierność.
Na zewnątrz sanktuarium rozciąga się wioska – spokojna, uporządkowana, szwajcarska, z hotelami dla pielgrzymów, sklepikami z dewocjonaliami, kawiarniami, gdzie można usiąść z widokiem na plac i po prostu... być. Nie spieszyć się. Pozwolić, by coś się w człowieku uspokoiło.
Einsiedeln nie jest głośne. Ono jest głębokie. Przyjeżdża się tu czasem z pytaniem, a odjeżdża się z ciszą – tą dobrą, która nie oznacza pustki, lecz odpowiedzi, która dojrzewa. Czasem długo. Ale zawsze w świetle Matki. Czarnej jak ziemia i mocnej jak serce.